Rok 2020 z wirusem i lockdownem różnił się od wszystkiego, co dotąd przeżyłam w swoim życiu. Był prawdziwym sprawdzianem w wielu jego aspektach.

Czego mnie nauczył rok 2020?

Najważniejszy element życia to poczucie połączenia z ludźmi, relacje, “human connection”

Relacje i ludzie okazały się najważniejsze. Moje kontakty wyczyściły się. Podzieliły się wyraźnie na kontakty z najbliższymi, bliskimi, klientami i pozostałymi. Kontakty z najbliższymi się zintensyfikowały. Spędzanie czasu z mężem stało się jeszcze bardziej niż dotąd wyrazem wzajemnej troski o siebie. Jasne jest też, że musieliśmy dopasować się do różnic w naszych zainteresowaniach, np. ja – medytacja i mąż – granie na gitarze 🙂 Zupełnie jakbyśmy byli razem na bezludnej wyspie…

Wróciłam do codziennego gotowania obiadów. W weekendy wpadają do nas  dzieci i wnuki. Wszyscy staramy się, żeby się nie zarazić… Ale pragnienie uściskania się jest silniejsze 🙂 Moi rodzice jak zawsze mogą na nas liczyć. Tu nic się nie zmieniło. Kontakty z przyjaciółmi wyklarowały się. Okazało się, że mam 4 prawdziwe przyjaciółki. 🙂 Pozdrawiam Was dziewczyny! Kontakty zawodowe stały się nawet wygodniejsze niż dotąd.

Wniosek: Przydaje się to, że ogólnie jestem na TAK ze zmianą i nietrwałością. A nawet uważam się za mistrzynię wariantu B.

Praktykowanie wdzięczności

Jeszcze bardziej niż dotąd dostrzegam, że zawsze, zawsze, zawsze jest za co być wdzięcznym! To poczucie, że  pomimo wszystkiego żyjemy w dobrobycie, jeśli nie ekonomicznym, to fizycznym, jeśli nie fizycznym, to emocjonalnym, jeśli nie emocjonalnym, to np.  w pięknych okolicznościach przyrody… No i oddychamy… A każdy oddech przynosi spokój i wdzięczność za dar życia…

Wszystko mija i zostaje tylko to, co ważne

Cały rok 2020 był u mnie właśnie o tym. Każdego dnia zdarzają się rzeczy nieprzewidziane, zaskakujące na plus i na minus. I wszystkie mijają. Życie to zanurzenie w nietrwałości. Dla mnie osobiście pogodzenie się z nietrwałością było największym zyskiem psychologicznym i duchowym w tym roku. Dobrze jest czuć, że nie stawiam oporu życiu, lecz płynę na szczycie fali w wiecznym teraz.

Show up to what is showing up.

czyli

Za każdym razem reaguj stosownie do sytuacji.

Potrafię żyć z dnia na dzień

Dzieją się rzeczy niesłychane. Wirus globalny, nędza polityki, zapaść systemów ochronnych w Polsce, powszechna wrogość. A jednocześnie błyskawiczne opracowanie szczepionki, powrót demokratycznego przywództwa w USA, solidarność ze słabszymi rodząca się na naszych oczach, akcje oddolne, wsparcie dla najsłabszych ze strony tych lepiej sobie radzących, wzmocnienie kobiet… Świat zmienia się z dnia na dzień. Kto mógł przewidzieć, że złamię nogę na spacerze? Udaje mi się płynniej w tym funkcjonować. Nie mam tylu oczekiwań. Coraz mniej przywiązuję się do swoich wyobrażeń, jak rzeczy „powinny wyglądać”. Mniej lęku. Mniej kontroli. Ulga.

Duchowość obecna na co dzień

W 2019 poczułam duchowy zew. Mój proces indywiduacji (wg Junga) czy po prostu dojrzewania jako człowieka przyspieszył. Wszystko zaczęło się od tzw. dużego snu latem 2019. Dzisiaj jestem już innym człowiekiem. Odnalazłam swoją ścieżkę rozwoju zarówno psychologicznego, jak i duchowego. Nie jest to związane z religijnością, ale duchowością. Lepiej rozumiem teraz złożoność ludzkich potrzeb, w tym tych najbardziej subtelnych. Bo mogę się odwołać do własnych przeżyć. I to jest najważniejsze: stało się dla mnie jasne, że nie chodzi o rozwój intelektualny. On ma swój kres… Lecz o przeżycie, doświadczenie wykraczające poza nasze ego. Pracowałam z moimi demonami egzystencjalnymi. Poznałam smak – uzmysłowiłam sobie po prostu –  umysł niewiedzący, wielkoduszny i pełny życzliwości dla siebie i świata. Roztopiłam się w Wielkim Sercu, wielkim umyśle, dai shin.

A więc, co jest dla mnie najważniejsze?

Stało się dla mnie jasne, że chodzi mi o powrót do Źródła. Że jest ono niewysłowione. Że moim sanktuarium jest Natura.

Że liczą się tylko prawdziwe relacje i połączenie z ludźmi. Że lepiej mieć relację niż rację. Gdy zagrożone jest życie, najbardziej liczy się życzliwość i współczucie. Dla siebie i innych.

Lubisz mieć rację? Postaw na relacje. Stawiając na relacje, zawsze będziesz mieć rację.

Jeśli chcesz popracować nad swoimi relacjami z ludźmi, w związku, w rodzinie czy w pracy, zapraszam na coaching relacji.

Przeczytaj wpis o tym, jak dzisiejsza rzeczywistość utrudnia nam zbudowanie dobrych relacji i co Ty możesz zrobić?

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress